Slider

Chwila cierpliwości...

Mokro i kapselkowo

Wiosna jakaś taka przaśna. Deszczowo, zimno. Wybrałem się ostatnio na spacerek skrajem Lasu Kabackiego.  Jak to zwykle bywa w takich wypadkach zawsze się jakieś drobne skarby napatoczą. Kolekcję Młodego zasiliły kolejne kapselki, a ja tak uświniłem nóż (podczas ich wydłubywania) i zegarek że wszystko wymagało mycia. 

Dla jak zawsze dociekliwych - zegarek to prosty, bardzo udany (w mojej ocenie) budżetowy Casio W-800-H, po minimalnej modyfikacji - na szybkę zaraz po zakupie nakleiłem kawałek grubej folii ochronnej. Często go zabieram właśnie w teren, na kajaki, basen i wyprawy.

Nożyk to równie budżetowy chińczyk - Ganzo G 611-O. Nic w nim specjalnego nie ma, konstrukcja raczej licha, ale jest lekki, w zauważalnym kolorku więc w sam raz na takie mini wyjście.

Rozwój lokalnych browarów to ku mojej birofilistycznej uciesze kolejne fajne kapsle.


Komiksowo

No tak trochę komiksowo dziś bo w tle niezawodny UniPin i figurka podwędzona Synkowi. Plus minimalny zestaw - wysłużony Casio i budżetowy folderek.

Zegarki Casio mają kilka naprawde doskonałych uzytkowych cech - po pierwsze długowieczne baterie, po drugie dobry stosunek ceny do jakości, po trzecie jakość wykonania - zarowno paska, jak i całego zegarka. To tani model, ale WR 100 pozwala na spokojne pływanie np. w rzece,stad często gobiorę na wakacyjne wypady, ma niedużą kopertę i nie zawadza.

A myśmy biegli...

Jak co roku, pierwszego sierpnia wpis nieco z poza tematyki zegarkowej. Dziś krótki wiersz Ewy Lipskiej jakoś mi tak pasujący do tego dnia - bo co tu więcej pisać?

A myśmy biegli przez trawniki 
gdy rozstrzygały się losy historii.

Nie słyszeliśmy strzałów. 
Zamiast historii była gimnastyka.

A myśmy biegli przez trawniki 
kiedy szyto nam buty.

Krótkie watowane kurtki 
trzymały nas mocno za plecy.

Żołnierz dywizjonu "Jeleń" biegnący z ręcznym karabinem maszynowym na stanowisko strzeleckie w Forcie Legionów Dąbrowskiego na Mokotowie fot. nac

EDC - come back

Przeprowadzka, zakładanie własnego biznesu, wyprawy i masę czasopożeraczy za mną. Powoli życie się stabilizuje więc czas na małe EDC - czyli Every Day Clock. Dziś taka oto Moskwa:



Poranne sikanie psów

Chłodno, poranek, okolice godziny ósmej więc właściwie dosyć późno. Ja już po odprowadzeniu młodego do przedszkola. Ostatnio idzie to szybko bo zrowerowany więc popyla na dwóch kółkach a ja obok niego pilnuję co by go coś nie rozjechało. Hamowania ni jak jeszcze nie opanował. W drodze powrotnej przystaję na łączce. Ursynów, sypialnia warszawy ale i wielkie psie centrum. Psy duże i małe, czasem tak małe, że ma się wrażenie iż to smycz podtrzymuje je na nogach. Co ja tu robię?


Mikrokratka i widelec

Mikrokratka i widelec - jak w tytule - czyli jedną z podręcznych nerek wybebeszyłem w ramach przed wiosennych porządków i znalazłem tam sporo fajnych rupieci, fragment poniżej: