Kolejny z rodziny orientów - wersja w stali. Kupowałem go bez specjalnego przekonania, i dopiero z każdym dniem stawał się fajniejszym kompanem, takim tool watch'em. Po za tym wszystko co najlepsze w orientach, podwójny datownik, niezawodny automat o chyba najlepszym systemie naciągu osadzanym na wachniku - naprawdę minimum elementów i maksimum efektywności. Tarcza surowa, metal, indeksy, ładne wskazówki i porządne mocowanie sekundy. Po za tym to kawałek odważnika - jest zdecydowanie grubszy niż można było by się spodziewać. Po z tym wszedł prawie że do panteonu ulubionych zegarków - do takich zaliczam te które noszę po kilka tygodni non stop - inaczej jeden dzień - jeden zegarek.
 |
Mimo surowości tacza jest bardzo dopracowana. |
 |
Orienty mają to do siebie że w zasadzie inaczej niż na metalowej bransolecie nie ma jak ich nosić. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz