Slider

Chwila cierpliwości...

Powrót

Jak niektórzy z Was wiedzą ostatni czas polegał na włóczeniu się po Indiach, w tym zaglądaniu do każdego możliwego zegarmajstra i myszkowaniu po pudłach ze starymi zegarkami. O tym jak to wyglądało można było przeczytać na blogu Beżowi In Motion. Ze zdobyczy zdam uczciwie recenzję jak tylko zostaną właściwie obfotografowane. Wracam też do regularnego pisania - mam do dokończenia cykl "Jaki  zegarek" oraz wpisy i marce Lip i przedstawienie jednego z posiadanych Komandirskich. Niestety miejsca w których przebywaliśmy, nasze dzieciaki, braki w internecie i krótki czas wieczorny skutecznie uniemożliwiały pisanie kilku blogów na raz. Wielu z Was pisało do mnie maile i kierowało zapytania - na wszystkie odpowiem, dziękując za okazaną cierpliwość.

Tymczasem powrót to oczywiście wir pracy, domu, znajomych i masy innych spraw. Symbolicznie podróż zakończyłem tak naprawdę wczoraj. Przez cały czas z uwagi na końcówkę monsunu oraz taplanie się w Gangesie i górskich wodospadach nosiłem zegarek nabyty jesienią czyli Orient Mako. Nie zawiódł mnie, doskonale trzymał i czas i szczelność a solidna stalowa koperta wytrzymała obijanie się po bezdrożach. Jest to automat i tych kilkanaście godzin ruchu dziennie doskonale mu robiło, ale po przyjeździe z radością założyłem i inne zegarki. Znacie to uczucie - lekkości na ręce po zmianie z divera na garniturowca i ślad na opalonej skórze po zegarku. No i Orient po kilku dniac stanął - zatem podróż definitywnie skończona. Będą jeszcze slajdy i opowieści - śledźcie proszę Klub Nomadów tam będzie ogłoszenie kiedy i gdzie zdjęcia.

Kiedy przebywałem w innej strefie czasowej (+4,5h) działo się sporo ciekwego, na mnie największe wrażenie zroiła misja Red Bull Stratos i skok Felixa Baumgartena wspierany przez markę Zenith. Było to coś co po części można porównać do np. uratowania górników z kopalni w Chile - jednym słowem wydarzenie pozytywne skupiające ludzi na całym świecie i niosące pozytywny przekaz - możemy, a technika jest coraz doskonalsza. O zegarku który w swobodnym skoku przekroczył barierę dźwięku więcej jest w tym poście.

Powrót to też otwarcie pudeł z częściami, zegarkami czekającymi na przejrzenie, naprawę, wymianę części, i wreszcie dziś się udało odwiedzić zegarmistrza, odebrać zamówienia, dokupić co nieco i krótką wieczorną chwilą wymienić pasek i złożyć zegarek.

Zatem ponownie zapraszam - Z Biegiem Czasu

Niestety kiedy w grę wchodzi wymiana szklanego szkiełka trzeba udać się do fachowca, tu długo oczekiwana koperta do taniej wersji orienta "AAA".

Jeszcze tylko dokręcić wachnik i gotowe. Na pierwszym planie nieodzowne szczoteczki do zębów, póki nie mam myjki ultradźwiękowej nimi czyszczę bransolety.

W tle skompletowany orient, zielona pabied przy której trzeba jeszcze pogmerać i kilka nowych nabytków - wkrótce na blogu.