Slider

Chwila cierpliwości...

Rozmowy o zegarkach - Glycinie Airman Base 22

Dziękując wielu osobom za zaangażowanie i okazane zainteresowanie po pierwszej rozmowie z cyklu "Rozmowy o zegarkach" z przyjemnością przedstawiam kolejną. Tym razem głosu użyczam nie tylko miłośnikowi i kolekcjonerowi zegarków ale także osobie zawodowo z zegarkami związanej. Pan Piotr Sobota z Krakowa na moje pytania odpowiedział tak:

Czym jest dla Pana zegarek?
Zegarek to jeden z atrybutów mężczyzny. Powiedzenie - pokaż mi swój zegarek a powiem ci kim jesteś - jest nazbyt kolokwialne, ale coś w nim jest. Być może w Polsce to powiedzenie nie ma takiego odzwierciedlenia w rzeczywistości, co wynika z niskiej świadomości społecznej.  

Na co zwraca Pan uwagę przy wyborze zegarka - jakie cechy, funkcje, komplikacje powinien on mieć?
Absolutnie nie kieruję się funkcjami zegarka. Przede wszystkim zegarek musi się wyróżniać. Chodząc po galeriach handlowych w większości salonów widzimy niemal jedno i to  samo, okraszone jedynie innym logotypem producenta. Ja poszukuję zegarków które mają w sobie oprócz dobrego szwajcarskiego mechanizmu, także coś jeszcze. Coś co można określić unikatowością, niepowtarzalnym stylem lub oryginalnością. Funkcje i komplikacje nie mają dla mnie aż tak dużego znaczenia, wobec charakteru zegarka są drugorzędne.

Czy kolekcjoner i miłośnik zegarków ma jeszcze jakiś niedościgniony zegarek marzeń?

Nie wyobrażam sobie aby istniał na tym świecie kolekcjoner czegokolwiek, który zapełniłby swoją kolekcję całkowicie. Ciągle pojawiają się nowe wyzwania, nowe zegarki, nowe kolekcje. Moim marzeniem nie jest jednak zegarek pochodzący z masowej produkcji lecz od niezależnego zegarmistrza Bernharda Ledera którego miałem przyjemność poznać osobiście. Pasja z jaką mówił o swoich dziełach sztuki zrodziła we mnie marzenie posiadania modelu BLU Tourbillon MT3. Ale takich marzeń jest znacznie więcej.

Zajmuje się Pan także sprzedażą zegarków - czy połączenie biznesu z osobistą pasją nie wpływa na to, że na zegarki nie może Pan czasem już patrzeć?

Gdybym nie mógł patrzeć na zegarki sprzedałbym je wszystkie. Raczej odnoszę wrażenie, że fascynują mnie one coraz bardziej i ciągle dowiaduję się, że nic o nich nie wiem.

Co najczęściej nosi Pan na ręku?
Od lat zakochany jestem w linii Airman firmy Glycine. Praktycznie noszę na zmianę Airmany zarówno te z 12-sto godzinnym wskazaniem czasu, jak i te 24 godzinne zwane „purist”.

Chwila na wspomnienia - pamięta Pan swój pierwszy zegarek, a może jakiś szczególny zegarek od którego tak naprawdę zaczęła się przygoda z zegarkami?
Pierwszy zegarek pamiętam doskonale. Mama wywalczyła go w boju w sklepie we wczesnych latach 80-tych abym mógł go dostać na Pierwszą Komunię. Był to Wostok. Niestety nie cieszyłem się nim zbyt długo, bo został mi skradziony na zajęciach WF. Potem przyszedł okres pseudo-zegarków z melodyjkami. Miał je każdy chłopak. W historię wpisały się też dwa Poljoty taty, które w wieku nastoletnim skutecznie rozbroiłem. A tak naprawdę do zegarków dojrzałem dopiero na początku XXI wieku. Wtedy zacząłem czytać, oglądać no i kupować fascynujące mnie modele.

I na koniec - pokazujemy dziś na blogu Pańską Glycine Airman Base 22. Kilka słów o niej -  czemu ta marka i model, czy jest jakaś historia jego zakupu?
Airman to najbardziej rozpoznawalna i legendarna linia zegarków Glycine. Tak się składa, że w tym roku Airman obchodzi swoje 60 lecie. Glycine, jako marka w Polsce jeszcze niedoceniana i mało rozpoznawalna, wpisuje się w historię zegarmistrzostwa jako firma bezkompromisowa, poszukująca własnego stylu a nie komercji. Jest to jedna z 20 firm, które od początku targów BaselWorld nie opuściła żadnej wystawy, nawet w czasach największego kryzysu zegarmistrzowskiego w Szwajcarii w latach 70-tych ubiegłego wieku. Linia Airman jest pełnym potwierdzeniem kunsztu w tworzeniu czasomierzy manufaktury z Biel.
Sam pomysł na model powstał w samolocie tajskich linii lotniczych, kiedy pracownik Glycine, po konsultacji odnośnie oczekiwań pilotów co do zegarka dedykowanego tej grupie zawodowej, stworzył model Airman 1. Potem zaczął go  używać również personel Air Force w Wietnamie. Model Airman Base 22 nosiłem już dwa lata temu, jednak sprzedałem go koledze. Teraz on go nosi. Miłość do tego najmniejszego Airmana z rodziny jednak wróciła i od kilku miesięcy wersja „purist” ponownie gości na mojej ręce.

Dziękuję za rozmowę.

Poniżej opisywana Glycinie Airman Base 22:

Glycinie w pełnym widoku - zwraca uwagę zakończenie wskazówki godzinowej oraz przemyślany układ indeksów. Fot. P. Sobota

Detal - zdobienie koronki. Fot. P. Sobota

Zegarek na ręku - połączenie spokojnej, stylistycznie "technicznej" koperty z delikatną tarczą i wyrazistymi wskazówkami. Fot. P. Sobota