To jeden z moich pierwszych scyzoryków. Na pierwszą Komunię Św. koledzy otrzymywali różne inne rzeczy (dla niektórych zapewne były to pierwsze zegarki), ja dostałem scyzoryk. Prawdziwy. Byłem naprawdę szczęśliwy. Towarzyszył mi w pierwszych obozach, wędrówkach czy spływach. Właśnie ze względu na te ostatnie celowo go nieco zeszpeciłem oklejając go żółtą folią. Na początku była to bardzo dobra taśma izolacyjna Stanleya, ale folia samoprzylepna Oracal taka jaką się stosuje do wycinania liter na szyldy, była trwalsza.
Czemu żółta folia? Otóż scyzoryk w oryginalnym czerwonym kolorze okładzin wpadając w trawę, leśną ściółkę, czy do wody po prostu jest nie zauważalny. Nie do odszukania. Co innego w jaskrawym kolorze - pomarańczowym, żółtym, seledynowym. Nie bez przyczyny przedłużacze ogrodowe czy inne turystyczne sprzęty obecnie produkuje się właśnie w takich kolorach. Co więcej ten kto pływał wie, że wpadająca do wody rzecz, tonąc zazwyczaj jeszcze trochę pod powierzchnią, potrafi złapać refleks światła. Daje to szansę albo na wyłowienie w ostatniej chwili, lub zanurkowanie jeśli warunki na to pozwalają.