Bardzo lubię wszelakie liny, sznurki i inne temu podobne. Kiedy jednak trzeba rozplątać zadzierzgnięte węzły najlepszy jest szpikulec temu przeznaczony. Zazwyczaj takie narzędzia są w scyzorykach żeglarskich, zatem z worka właśnie takiego dobyłem. A, że dzień przyjemny mniej upalny to i Start na skórzanym pasku z
Art&Time znalazł się w zestawie. Tak to wyglądało:
Starta ostatnio często nosze był np. w
tym zestawie. Natomiast poczciwy Gerlach jest niezastąpiony. Nie chodzi za ciężko ale z wyczuwalnym oporem, zawiera minimum - ostrze i szpikulec, plus solidne drewniane okładziny. Cóż więcej trzeba? Nic. Zatem przyjrzyjmy się jeszcze kilku zdjęciom:
 |
Geometria i szlif szpikulca są doskonałe do węzłów. |
 |
Prawdopodobnie wskazówkom brakuje wypełnienia, ale przy takim prześwicie nie trudno o wykruszenie się masy |
 |
Do zrobienia pozostaje ponowne napiłowanie drobnym trójkątnym iglakiem koronki lub jej wymiana gdyż jest już mocno wyślizgana. |
 |
Scyzoryk raczej nie był wersją eksportową i dopracowaną, bicie niespecjalnie precyzyjne i wykonanie raczej przaśne.
|
 |
Zaletą Starta w tej linii jest jego bardzo słuszny rozmiar, ok 36mm bez koronki. |
 |
A lin - tych nigdy nie za mało. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz