Slider

Chwila cierpliwości...

Zegarki na bazarach Indii

Zaskoczeni? I dobrze. Ostatni tydzień był mocno skwarny i zakończył się burzowym akcentem przynajmniej w Warszawie. Sięgam więc po materiały  z zakupów zegarkowych czynionych podczas ostatniej wyprawy do Indii. Powód mam szczególny bo nasz blog Beżowi  in Motion na którym opisujemy wspólne, rodzinne mniejsze i większe wyprawy został doceniony. Wczoraj gościliśmy w radiowej Trójce. Opowiadaliśmy właśnie o Indiach i jak to jest po nich podróżować z dziećmi. Materiał jest do odsłuchania Audycji Pod Różnej na stronie www TUTAJ

Ale wracając do dzisiejszego tematu - Indie to olbrzymi kraj, właściwie prawie subkontynent. Zegarków jest tam w bród i gorszych i tych lepszych. Tak samo wśród masy taniego kwarcowego chłamu znajdziemy budki z mechanicznymi starociami, one były moim celem.

Wstępny wybór już dokonany



Jaką przyjąć taktykę? Otóż chciałem z Indii przywieźć zegarek nowy i do tego produkowany w Indiach, wybór padł na Pilota HMT, co się udało, i jego opis mogliście przeczytać TUTAJ.
NA kwarcowego TITANA się nie skusiłem, choć niektóre modele jako lowcostowe rozwiązanie nawet były całkiem całkiem. Ale najważniejsze na co polowałem, to zegarki mechaniczne i to zgoła nie Indyjskie. Otóż Indie to spory rynek wtórny dla marek takich jak Seiko, Citizen, Ricoh, czasem Orient i innych. Najciekawsze rzeczy można upolować pod marką Seiko. Są to często modele, które trafiały tylko na rynek azjatycki i w zasadzie w Europie się ich nie spotyka. Dwa udało mi się ustrzelić, jeden Seiko Sea Horse i drugi Seiko 6602 manual winding - często je noszę.

Jednak wróćmy do samych zakupów - kramy oznaczone jako sklepy z zegarkami są często spotykane w miastach i prawie zawsze pod ladą kryje się jakieś pudełeczko z tymi "lepszymi" mechanicznymi zegarkami. Są one do pewnego stopnia w odwrocie, bo ciągle jeszcze trwa i trwać będzie boom i "zwyżka" na zegarki elektroniczne. Widać to np. w planach sprzedażowych grupy Titan. Trend ten jest o tyle ciekawy, że reszta świata na nowo wraca do zegarków mechanicznych i vintage jako tych z duszą.

Na co możemy liczyć grzebiąc w takich starociach? Po pierwsze na barierę językową. Nie rzadko sprzedawca jest starszej daty i angielskim nie włada w ogóle a pamiętajmy, że angielski jest jednym z oficjalnych języków w Indiach. Ja na taką barierę językową napotkałem w ciasnych tłocznych uliczkach Old Delhi. Sprzedawca, sympatyczny muzłumanin nie mówił nic a nic w żadnym znanym mi języku, a mimo to dogadaliśmy się nie tylko co do ceny ale i kwestii technicznych.

Druga sprawa to stan zegarków - zazwyczaj jest kiepski, nie są zadbane, warunki atmosferyczne destrukcyjnie wpływają na tarczę, są często rozkręcane i w zasadzie jest to towar drugiej i trzeciej kategorii.

Poniżej prawie pełen zapis całej operacji kupowania zegarka.

A to sprzedawca wyciągający pierwsze zegarki.

Pogrzebalibyście, prawda?

Jak na indyjskie warunki był to poważny zakład.

Okazało  się, że pudełek jest więcej!



Próby konwersacji

Mowa ciała zdradza wszystko - sceptycyzm sprzedawcy i moje skupienie, czasu mało a sprawdzić trzeba wszystko

Nie jest dobrze, wygląda na to, ze klient coś wie o zegarkach...



Do akcji wkracza Max - Tato mogę dotknąć, proszę, proszę..
Nie bójmy się stanowczo poprosić o otwarcie zegarka. W Indiach po tym co widziałem termin pasówka uległ rozszerzeniu.


Nie pomagało też to że miałem na ręce solidnego Orienta Mako - w ich standardach to zegarek z wyższej półki
Tryumfalny uśmiech wieńczy handel
I jeszcze dla wprawnego oka - na tej uliczce, znaleźlibyście zakład i mnie?

Było to wczesne południe i ruch był niewielki, o żadnym tłumi nie ma mowy, zwykła ulica w Old Delhi

A nad głowami prąd...

Spytacie się co zatem jest plusem i atrakcją takiego kupowania zegarków?

Oczywiście same warunki i otoczenie w jakich prowadzi się negocjacje, tłumek gapiów, ostro targujący się handlarz, pobliska jatka i muchy zlatujące się do rynsztoka, przeciskajaca się za plecami krowa przeżuwajaca plastikową reklamówkę, ogłuszający hałas klaksonów. Słowem - Indie. A w tym my - próbujemy np. poprosić o otwarcie zegarka, zwracamy uwagę na nieoryginalne wskazówki i targujemy się. Frajda i adrenalina zapewniona.

Kolejna sprawa in-plus to cena - targujemy się zawsze z ceny bardzo wysokiej, jednak finalnie osiągamy cenę jak dla nas doskonałą. Za rzadko spotykane Seiko w automacie cenę rzędu np. 30 zł. Według mnie jest to dobra transakcja.

Dodatnią stroną jest wspomniana niepewność co do tego co w pudełku nam się ukaże. Ale nie dajmy się ponieść emocjom, musimy oglądac każdy detal.

Mi było trudno o tyle, że moja Żona z córeczką cierpliwie, ale nie bez końca, zgodziły się na mnie czekać przy straganach co było dla nich męczące a dla mnie lekko dodawało presji czasu. Z drugiej strony Max, nasz synek, też chciał koniecznie dosięgnąć do lady i pogrzebać co przyprawiało sprzedawców o palpitacje.

Kończąc - Jeśli się wybieracie do Indii pomyślcie o nabyciu kilku fajnych vintydżowych zegarków. Podejrzewam, że i w innych krajach Azjii emocje i dreszczyk poszukiwacza moga Wam towarzyszyć czego wszystkim serdecznie życzę.

Poniżej garść różnych sytuacji towarzyszącym kupowaniu zegarka na bazarach Indii, jakie dzięki mojej Żonie mam utrwalone, no bo przeiceż ja miałem klapki na oczach i szperałem w skarbach.

A to już inna część Indii, północ, Udaipur i bardzo obiecujący sklepik

Wybór należy robić szybko i precyzyjnie typować okazy.

Uloce i całe miasto oraz okolice są przepiękne i znając sporą część Radżastanu, Udaipur każdemu polecamy

Łatwo nie było ich dwóch a ja z roczną Amelką na ręku

Techniki negocjacyjne i porozumiewawcze mrugnięcia okiem

Ale nastawienia pro klienckiego nie można im odmówić
Na koniec wróćmy jeszcze do ulic Delhi

Specjalnie z myślą o blogu robiłem to zdjęcie, to przenośny zegarmistrz i jego warsztat - klient po lewej właśnie oddaje zegarek do naprawy

I naprawa się rozpoczyna - jak się skończyła nie wiem bo tłum mnie popchnął dalej, w głąb ulicy




1 komentarz :

  1. Świetny artykuł aż zazdroszczę wyprawy tylko nadal nie wiem jakie marki produkowane są w Indiach
    pomimo że na razie nie mogę się ruszyć z Polski to pragnę wyzbierać zegarki z wszystkich krajów jakie je produkują a że oczywiście nie stać mnie na drogie modele więc szukam modeli mniej znanych i tak jestem nabywcą marki SHANGHAI a nie SeaGull jeżeli chodzi o Chiny Zegarek Triwa w automacie a nie Sjöö Sandström itd dlatego szukam w internecie marek zegarków różnych krajów zwłaszcza tych mniej znanych .

    OdpowiedzUsuń